W strefie drugiej można znaleźć parking miedzy 10 a 15 euro za 12-24 godziny, Gdzie zaparkować tanio lub za darmo? Trudno jest znaleźć miejsca parkingowe za darmo w Paryżu. Istnieje jednak kilka możliwości nie płacenia za parkowanie. Przede wszystkim należy wiedzieć, że za darmo można parkowac w godzinach nocnych od 20h00 do 06h00
Desery to najczęściej: lody, owoce, kremy. Do picia podawana jest woda z dystrybutora. Na miejscu można dokupić inne napoje typu cola, soki w cenie od 2 euro, lampkę wina w cenie od 2 euro, kawę za ok.3 euro. Chętni mogą udać się restauracji na pierwszym piętrze, gdzie potrawy są serwowane a'la carte. Latem można zjeść posiłek
Paryż to miasto – legenda, przez wielu uznawany za tygiel kulturalny, stolicę mody i sztuki, za stolicę świata. Choć z tą stolicą świata się nie zgodzę, bo uważam za nią jednak Nowy Jork, to z pewnością mogę określić Paryż stolicą mody. O tym dlaczego przeczytacie w tym wpisie 🙂 Magia tego miasta od lat promienieje i zachwyca coraz to nowe pokolenia. Mnie Paryż zachwycił bardzo, dlatego każdego będę zachęcać do odwiedzenia tego miasta. Jestem też przekonana, że choć była to moja pierwsza podróż do stolicy mody, to z pewnością nie będzie ostatnią. Dziś zabieram Was w podróż po mieście miłości. Paryż to miasto setek, jeśli nie tysięcy zabytków, muzeów, przepięknych, wspaniałych rozwiązań architektonicznych (które zachwyciły mnie najbardziej), ale także wąskich uliczek, romantycznych zaułków, wypielęgnowanych parków (których jest naprawdę sporo!) i małych, klimatycznych knajpek. Spacerując po Paryżu niemalże na każdym kroku obcujemy z historią – i to nie tylko przez zwiedzanie zabytkowych budowli, ale przez stały kontakt z miejscami, które tak dobrze znamy z literatury, malarstwa, sztuki, postaciami, które współtworzyły dzieje świata (jestem ogromną fanką Napoleona! 😉 ), czy wreszcie z filmów, bo Paryż to przecież ulubione miejsce reżyserów (pamiętacie listę moich ulubionych filmów z Paryżem w tle?). Spacerując po stolicy Francji odnosi się wrażenie uczestnictwa w dorobku światowej kultury, nauki, tradycji, czy twórczości – jak to pięknie określają wszelkie przewodniki. Jednak niepowtarzalnego nastroju wieczornego spaceru w międzynarodowym tłumie na Champs Élysées, zapachu róż w Ogrodach Luksemburskich, smaku pieczonych kasztanów, migającej Wieży Eiffla, czy feerii świateł oglądanych z pokładu bateau – mouche podczas nocnego rejsu po Sekwanie nie opisze żadna książka, czy przewodnik – to po prostu trzeba przeżyć samemu. Dlatego podczas mojego 5-dniowego pobytu w mieście zakochanych poruszałam się głównie pieszo, żeby chłonąć piękno tego miasta i jak najlepiej je poznać. I mimo, że robiłam dziennie po 25-30 km na pieszo – nie żałuję ♥ Co według mnie trzeba zobaczyć będąc w Paryżu? Cathédrale Notre Dame Katedra Notre-Dame to pierwsza „znana” budowla, jaką zobaczyłam w Paryżu. Muszę przyznać, że wywarła ona na mnie ogromne wrażenie. Myślę, że głównie zadziałała tu magia Paryża i sam fakt, że wreszcie w nim jestem, ale podświetlona Katedra i pan przepięknie grający na gitarze motyw z Ojca Chrzestnego też zrobiły swoje. W okolicy Katedry Notre-Dame znajduje się równie piękny Palais de Justice – bardzo okazała komenda policji, twierdza Conciergerie, Kaplica Sainte – Chapelle oraz Hôtel-Dieu – najstarszy szpital w mieście. Klimat pod Katedrą jest mega, dlatego wróciłam tu ostatniej nocy mojego pobytu w mieście. Arc De Triomphe To właśnie stąd po raz pierwszy zobaczyłam Wieżę Eiffela 🙂 Bilet wstępu na taras widokowy zlokalizowany na wysokości 49 m, kosztuje 9 euro za osobę. Dwie panoramy miasta widoczne z tarasu Łuku robią naprawdę duże wrażenie. Jeśli chcecie wejść na taras, załóżcie wygodne buty – prowadzą tam bowiem bardzo wąskie, kręcone schody. Champs Élysées Słynne Pola Elizejskie, to obowiązkowy punkt zwiedzania w Paryżu. Znajdziemy tu mnóstwo sklepów i restauracji. I ogromne tłumy. Według mnie ulica ta jest trochę przereklamowana – ogromny tłok turystów, prace remontowe na chodnikach i wszechobecne (jak zresztą w całym Paryżu) metalowe barierki sprawiły, że Pola Elizejskie trochę mnie rozczarowały. Wprawdzie jest tam co robić, bo i restauracji pełno i sklepów nie brakuje, to jednak spodziewałam się po tej ulicy czegoś więcej. Być może zmienię zdanie, gdy zobaczę kiedyś Champs Élysées w świątecznej odsłonie 😉 Avenue Montaigne Na Avenue Montaigne, jednej z bocznych ulic idących od Pól Elizejskich, znajduje się raj wszystkich fashionistek. To właśnie tu swoje paryskie butiki mają najwięksi projektanci – Elie Saab, Chanel, Jimmy Choo, czy słynny Dior u którego przewróciła się Carrie Bradshaw w Sex and The City 😉 Sprzedawcy w butikach są chyba przyzwyczajeni, że zwyczajni ludzie gotowi są wydać krocie dla markowej pamiątki z Paryża, bo są o wiele milsi i bardziej przyjaźni niż, np. w butikach w Andorze, gdzie byłam rok temu. Jardin des Tuileries Ogród Tuileries, rozciąga się między Placem de la Concorde, a Luwrem. Z jednej strony otacza je Sekwana, z drugiej moja ulubiona ulica w Paryżu – Rue Rivoli. Jardin des Tuileries należy do najliczniej odwiedzanych miejsc w stolicy. Ośmiokątny staw, zlokalizowany zaraz przy wejściu do Ogrodu od strony Placu de la Concorde, zwykle obiega tłum wypoczywających na metalowych leżakach turystów, ale także samych paryżan. Na leżakach tych rozłożyłam się z wielką chęcią, mając świadomość kilometrów, które były tego dnia jeszcze przede mną 🙂 Ogrody zrobiły na mnie miłe wrażenie, choć przed wejściem – jak wszędzie – ustawionych było milion niepotrzebnych, metalowych barierek, które uwierzcie, potrafiły oszpecić najpiękniejszą okolicę. W pobliżu stawu znajduje się kawiarnio-lodziarnia, do której polecam zajrzeć – mają genialne lody! Szczególnie polecam te o smaku banana, pistacji i kokosa. Place du Carrousel Ogród Karuzeli, przylega do Ogrodu Tuileries i zwykle jest od niego nie odróżniany. Dopiero z przewodnika można dowiedzieć się, że teoretycznie są to dwa różne miejsca. Ogród ten znajduje się w miejscu, w którym kiedyś stał pałac Tuileries, gdzie mieszkał i urzędował Napoleon Bonaparte. Na Placu Karuzeli wznosi się Łuk Triumfalny Karuzeli, wzniesiony dla upamiętnienia zwycięstwa Napoleona pod Austerlitz w 1805 roku. Choć Łuk ten jest mniejszy od tego „głównego” zlokalizowanego przy Placu de l’Étoile, robi naprawdę duże wrażenie. Ja nie mogłam się na niego napatrzeć szczególnie nocą, kiedy był pięknie oświetlony. Louvre Plac du Carrousel zamyka ogrody ciągnące się od Placu de la Concorde i stanowi jednocześnie przedpole najbardziej okazałego i dostojnego z paryskich pałaców – Luwru. Rozległy dziedziniec przez pałacem nosi oczywiście imię Napoleona 🙂 Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy zaraz po ominięciu Łuku Karuzeli, jest potężna, szklana piramida, przez którą prowadzi główne wejście do muzeum. Tak się złożyło, że we wtorki Luwr jest nieczynny, dlatego wróciłam tutaj następnego dnia, jednak po wejściu do piramidy nie zdecydowałam się na wejście do muzeum. Coś trzeba było zostawić na kolejną wizytę w Paryżu 😉 W samej piramidzie, obok kas znajdziecie wiele luksusowych butików, jak Chanel, czy Saint Laurent, a także ogromny Apple Store. Jeśli chcecie odwiedzić muzeum w Luwrze musicie być przygotowani na godzinne stanie w kolejce do samej piramidy, i później na dole – przy każdej z kas są oddzielne kolejki. Les Invalides Pałac bardzo charakterystyczny ze względu na widoczną z daleka złotą kopułę. Na wewnętrznym dziedzińcu poza pomnikiem Napoleona, oczywiście, znajduje się kościół pałacowy – Église du Dôme des Invalides, w którym złożone zostały prochy Napoleona. Bardzo ważne dla Francuzów miejsce historyczne. Eiffel Tour Tego miejsca chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Na mnie Wieża Eiffela wywarła w Paryżu największe wrażenie. Serio, nie myślałam, że aż tak zakocham się w tej metalowej konstrukcji! Wieża przepięknie wygląda szczególnie nocą, gdy zaczyna migać (o każdej równej godzinie). W okolicy wieży byłam aż 3 razy – nie mogłam się na nią napatrzeć. Bilet wstępu na 1 i 2 piętro oraz szczyt wieży to 17 euro, ale naprawdę warto – już sam wjazd windą na szczyt robi wrażenie, nie mówiąc o widoku z tarasu widokowego. Kolejki do kas są ogromne, ale jak wszystkie w Paryżu idą bardzo sprawnie. Maksymalny czas stania w paryskiej kolejce to godzina. Jeśli planujecie wybrać się w okolicę wieży tylko raz – wybierzecie godziny popołudniowe tak, aby zobaczyć ją jednocześnie za dnia i oświetloną o zmroku. Pigalle Plac Pigalle to kolejny must see w Paryżu. Choć dziś nie jest tam już tak ciekawie, jak głoszą legendy, to z pewnością warto to miejsce odwiedzić i udać się na spektakl do słynnego Moulin Rouge, czy innego kabaretu, których w pobliżu Placu Pigalle nie brakuje. Mówią też, że najlepsze kasztany są na Placu Pigalle – mi niestety nie udało się ich tam znaleźć 😉 Za to na każdym kroku znajdziecie tam sklepy z erotycznymi zabawkami 😉 Montmartre & Sacré-Cœur Wzgórze Montmartre to miejsce szczególnie piękne w Paryżu, ze względu na 3 rzeczy: piękną bazylikę, którą widać z każdego miejsca w Paryżu, wspaniałą panoramę miasta widoczną ze schodów przed bazyliką i duch żyjących tu kiedyś artystów, którego poczuć możemy niemalże w każdej uliczce Wzgórza. Do tego wspaniałe makaroniki, mnóstwo sklepików z pamiątkami, ręcznie malowane obrazy, pyszne sery, świeże ryby i owoce morza, sprawiają, że na Wzgórzu Montmartre chciałoby się zamieszkać. Ponieważ była to moja pierwsza podróż do Paryża, za cel obrałam sobie wszystkie najpopularniejsze miejsca w mieście. Poza Łukiem Triumfalnym i Wieżą Eiffela nie wchodziłam do środka, zwiedzać muzeów, czy innych budowli. Zostawiłam to sobie na następny raz 😉 Jeśli chcecie naprawdę zobaczyć i poznać Paryż, polecam Wam poruszanie się pieszo – przed siebie (oczywiście z mapą w kieszeni). Ja właśnie w ten sposób odnalazłam najpiękniejsze zakątki miasta. ciekawostki Mimo, iż Paryż jest w tej samej strefie czasowej, co Warszawa, dużo później robi się widno i dużo później się ściemnia. Paryżanie dosyć późno zaczynają swój dzień. Większość sklepów, w tym wszechobecnych supermarketów, jest czynna od 9. Wcześniej nie ma nawet opcji kupienia świeżej bagietki. Z kwatery wyszłam za pięć dziewiąta i akurat na otwarcie doszłam do francuskiej sieciówki Marché Franprix. Niewielkie supermarkety osaczają nas w Paryżu na każdym kroku. I tak do wyboru mamy kilka sieci, zróżnicowanych pod względem cen i jakości produktów. Najtańsze produkty znajdziemy w sieci Ed (których sklepów jest niewiele), nieco więcej trzeba zapłacić we Franprix (tych sklepów jest najwięcej), jeszcze drożej w Monoprix. Ta ostatnia ma największe sklepy z najbogatszym asortymentem. W supermarketach możemy kupić wszystko – doskonałe, francuskie wędliny i sery, świeże pieczywo, czy wina i świetną, francuską wodę (Evian, Perrier ♥). Znajdziecie tam też artykuły przemysłowe. Francuskie croissanty je się prosto z papierowej torebki. Gdy pierwszego dnia kupiłam 2 sztuki, które zapakowane zostały w jedną torebkę i pani ekspedientka zobaczyła przez szybę, że wyjmuję swojego croissanta i trzymam go w ręku, wybiegła ze sklepu i dała drugą torebkę i serwetkę do wytarcia rąk 😉 Po 21 w trzech najbardziej zatłoczonych dzielnicach Paryża, nie kupicie w sklepach alkoholu. Brak możliwości zakupu alkoholu w sklepie ma zachęcić do odwiedzenia restauracji, czy baru, których w Paryżu nie brakuje. W przyszłym roku planuję kolejny, tym razem weekendowy, wypad do Paryża. Dajcie znać, jeśli znacie miejsce, które warto odwiedzić, a czego jeszcze nie widziałam. #Paryż Zobacz wszystkie wpisy z Paryża: Zwiedzanie Paryża I Organizacja wyjazdu Zwiedzanie Paryża II Paula Simińska Estetka, która zwraca uwagę na wygląd ludzi, jedzenia, otoczenia. Lubi kreować wokół siebie ładną przestrzeń. Ma słabość do pięknych przedmiotów. Uwielbia surowe wnętrza i elegancki minimalizm. Ma bzika na punkcie swojej kotki, Lary. Uwielbia gotować. Kocha modę, fotografię i podróże, Nowy Jork, Włochy i południe Francji, które uważa za swoje miejsce na ziemi ♥
W Chez Monsieur ślimaki po burgundzku podawane są jako przystawka w cenie 12 euro. Restauracja otwarta jest codziennie od 12.00 do 14.30 i od 19.00 do 22.30. Więcej na temat obłędnego smaku ślimaków możecie dowiedzieć się czytając wywiad z Tomaszem Karolakiem, który z zachwytem opowiada o francuskich specjałach.
We wtorek wróciłyśmy z pięciodniowej wycieczki do Rzymu. Upał i kilometraż dał mi się mocno we znaki i po miksie ze stresem egzaminacyjnym leżę teraz chora w łóżku i nie planuję go szybko opuścić… Jednak przygotowanie takiego wpisu podnosi nieco na duchu i perspektywa powrotu sprawia, że nie myślę o bólu głowy. 😉 Wyjechałyśmy bez większego planu, mając jedynie zapewniony hotel, w którym były tylko śniadania. Naturalnie pojawiło się pytanie – co i gdzie zjeść w Rzymie? Doppio Zero Ten lokal znalazłyśmy pierwszego wieczoru, kiedy zaraz po opóźnionym przylocie poczułyśmy głód i trzeba było gdzieś zjeść kolację. Obeszłyśmy dookoła okolicę i słowo honoru, wzdłuż jednej tylko ulicy naliczyłam 5 sushi barów! Za rogiem zobaczyłyśmy gwarny tłum Włochów, z czego każdy miał przed sobą drinka i talerz z jedzeniem. Okazało się, że w Doppio Zero codziennie od 18 do 21 jest „aperitivo”: kupując drink za 10 euro lub wino czy szampana za 12, możesz korzystać z bufetu do woli. A jest z czego wybierać: wypieki na słodko, focaccia, pizza, makarony, warzywa… Wybór jest naprawdę duży i jedzenie jest uzupełniane na bieżąco. Wszystko jest gotowane al dente, drinki są bardzo dobrze przygotowane, obsługa przemiła i mówiąca po angielsku. No i ta atmosfera! Byłyśmy z mamą jedynymi „obcymi” w tłumie Włochów, a to o czymś też świadczy. 🙂 Pompi Chciałyśmy spróbować najlepszego tiramisu w Rzymie i zostałyśmy odesłane przez lokalnych właśnie do Pompi. Przy okazji wyprawy oddaliłyśmy się nieco od centrum (jest kilka lokalizacji, w tym w Watykanie) i zobaczyłyśmy trochę inny Rzym – mniej hałaśliwy, bardziej zielony. Na miejscu był problem z obsługą: czekałyśmy naprawdę długo na złożenie zamówienia, potem drugie tyle na podanie, a kelnerzy w międzyczasie mieli czas na pucowanie szyb. Takie rzeczy robi się kiedy nie ma ruchu żeby czymś się zająć, więc to akurat na duży minus. Kiedy się już doprosiłyśmy, czekanie zostało wynagrodzone naprawdę dobrym tiramisu o nieco kremowej konsystencji. Do tego cappuccino, na co kelnerka była uprzejma się nie dziwić (we Włoszech picie cappuccino po śniadaniu to dziwactwo!). Ceny są bardzo zachęcające: ok 4 euro za tiramisu (a do wyboru jest kilka wariacji na ten temat, my jadłyśmy tradycyjne) i od półtora do dwóch euro za kawę. Za dwa ciastka i dwie kawy zapłaciłyśmy więc ok. 14 euro. Kasztany na Placu Hiszpańskim Nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego nie jadłyśmy słynnych kasztanów na Placu Pigalle w Paryżu, chyba wtedy padało i nie szukałyśmy zbyt gorliwie. To był pierwszy raz jak próbowałam pieczonych kasztanów i są przepyszne! Pan podawał je w papierowym rożku wybranego rozmiaru, mały kosztował 5 euro i wcale nie był taki mały. Co ważne i czego się nauczyłam na własnej skórze – na Schodach Hiszpańskich nie wolno jeść, co od jakiegoś czasu jest uregulowane prawnie z inicjatywy prawicowych polityków. Ma to na celu zmniejszenie problemu z tułającymi się imigrantami i kloszardami, którzy biwakują w miejscach turystycznych, jednak uderza to tak samo we wszystkich. W dodatku istnieje przesąd, według którego jedzenie na tych schodach przynosi nieszczęście. Ciężko sobie odmówić odpoczynku z prowiantem i łykiem zimnej wody z fontanny Barcaccia projektu Pietro Berniniego, ale niestety trzeba. Pizzarium Bonci Do Pizzarium powędrowałyśmy w dniu wizyty w Watykanie. Kolejki i upał były nieznośne, więc zadowoliłyśmy się wielokilometrowym spacerem, który zwieńczyłyśmy obiadem w wielokrotnie polecanym Pizzarium. Znajduje się ono kilka minut spacerem od Muzeum Watykańskiego i rzut beretem od stacji metra Cipro. Tłum był naprawdę duży i składał się w podobnej proporcji z zagranicznych turystów jak i z Włochów. Przed zamówieniem należy pobrać numerek i cierpliwie czekać. Wybór jest ogromny i wszystkie pizze wyglądały zachęcająco. Każda jest sprzedawana na wagę, za kawałek wychodzi około 4-5 euro, 20 za kilogram. Co ciekawe, zauważyłyśmy że wszędzie ostatnio napotykałyśmy na dodatki z bakłażana, tak też było tutaj. Pizza z bakłażanem? Pycha! Zjeść można na zewnątrz przy stolikach lub na ławce. Gelateria La Romana Na koniec… Rety. Najlepsze lody jakie jadłam w życiu, ale o tym za chwilkę. Słowem wstępu chciałabym powiedzieć, że ta lodziarnia wyskakuje jako pierwsza w podpowiedziach google, a tłumy pod nią są aż do zamknięcia. Mieszkałyśmy w hotelu oddalonym o jakieś sto metrów, więc miałyśmy okazję obserwować ruch w lodziarni o różnych porach. Zawsze było tam tyle ludzi, że odkładałyśmy wizytę na czas mniejszego oblężenia. Warto wspomnieć, że zawsze byli to głównie Włosi. A teraz o lodach – wybór smaków jest bardzo szeroki i panie są na tyle uprzejme, że służą sugestiami. Wybierając lody w wafelku, można poprosić o napełnienie go płynną czekoladą, a same lody są nakładane szpatułką. Bez dopłaty dostaniemy na górę tego kopczyka kremową bitą śmietanę. Za 3 smaki zapłacisz 2,50 euro, a można też wybrać opakowanie na wynos za nawet 20 euro. Niebo w gębie, punkt obowiązkowy przy wizycie w Rzymie! To pierwszy wpis odnośnie mojego wyjazdu do Rzymu, chciałabym jeszcze napisać o miejscach, które warto zobaczyć. Mam nadzieję, że pomoże komuś niezdecydowanemu odnośnie tego co i gdzie zjeść w Rzymie, a może nawet kogoś zachęci do zaplanowania podróży. My już planujemy powrót w nieco chłodniejszym okresie. 🙂
5 Miasteczko dzieci (Cite des Enfants) 6 Aquarium de Paris. 7 Lot balonem w Parc André Citroën. 8 Jardin d’Acclimatation. 9 Wodny Park Aquaboulevard. 10 Palais de la Découverte. 11 Muzeum Historii Naturalnej. 12 Place zabaw w Paryżu w okolicy Les Halles. 13 Punkt widokowy w Bazylice Sacre-Coeur.
Światowa stolica mody i kultury do tanich pod każdym względem nie należy. Przedstawimy Wam więc sposoby, dzięki którym będziecie mogli dotrzeć i poznać Paryż, nie odchudzając znacząco swojego portfela. Określenie „niedrogo” w stosunku do paryskiej stolicy nabiera tu zupełnie innego znaczenia. Bierzemy jednak pod uwagę średnie zarobki w Polsce i konfrontujemy je z możliwie najbardziej ekonomicznymi sposobami na zwiedzanie miasta. W kilku częściach omówimy trzy główne aspekty pobytu w tym mieście: transport, zwiedzanie oraz noclegi i zaczniemy zastanawiać się, jak korzystać ze środków transportu miejskiego, zwrócimy Wam uwagę na aspekt wyboru połączeń i lotnisk w drodze z i do obiegowej opinii, położone na północny-wschód od Paryża lotnisko w Beauvais, nie zawsze jest synonimem taniego podróżowania. Lądują tam maszyny Wizz Aira (z Poznania, Katowic, Gdańska, Warszawy i Wrocławia) oraz Ryanaira (z Krakowa). Aby stamtąd dostać się do centrum miasta w naszym budżecie musimy znaleźć dodatkowe 40 euro (koszt w obie strony). Dzieje się tak dlatego, że lądując w porcie Beauvais musimy pokonać najpierw autobusem odcinek ok. 7,5 km do stacji kolejowej, a następnie przesiąść się do pociągów regionalnej spółki TER Picardie, należącej do kolejowego giganta więc pok ok. 2 godzinach znajdziemy się w dużym punkcie przesiadkowym, jakim jest dworzec Gare du Nord. W tym miejscu stawiamy odważną tezę: latanie do Beauvais jest opłacalne tylko wtedy, kiedy cena biletu regularnych linii, lądujących w centralnym porcie Charles de Gaulle, jest wyższa o przynajmniej 200-250 względu na to, gdzie wylądujemy, jesteśmy jeszcze zmuszeni do zakupu biletów na transport miejski. I tu wyłania się najlepszy dowód na postawioną przez nas powyżej tezę. Ale od początku. Jeśli planujemy pobyt przez przynajmniej 3 dni w Paryżu oraz zwiedzanie najpopularniejszych atrakcji, to najbardziej opłacalnym wydatkiem będzie kupno specjalnej karty Paris Visite. Pozwala ona na korzystanie ze wszystkich środków komunikacji miejskiej bez limitów oraz darmowy wstęp i spore zniżki do kilkunastu popularnych cena uzależniona jest od czasu, w którym będziemy jej potrzebować oraz ilości stref, w których będziemy się poruszać. Dla ścisłego centrum Paryża wystarczy nam opcja na strefy 1-3. Jeśli jednak zapragniemy wizyty w podparyskim Wersalu, znajdziemy tani nocleg w 4 strefie lub będziemy lądować na paryskim lotnisku Charles de Gaulle (znajduje się w 5 strefie), to konieczny będzie zakup karty na strefy Visite na 3 dni, na strefy 1-6 za €41,50 to jak polską kieszeń dość sporo. Pamiętajmy jednak, że dzięki takiej opcji nie musimy wydawać dodatkowych pieniędzy na dojazd z i na lotnisko Charles de Gaulle, jak ma to miejsce w przypadku Beauvais. W końcowym rozliczeniu koszty są bardzo podobne, a decydując się na lądowanie bliżej centrum Paryża, zyskujemy czas oraz to, co dają nam regularne linie: większy wybór dat i godzin, zawarte w cenie opłaty i bagaż rejestrowany do 20 się po Paryżu zalecamy korzystanie z dobrodziejstw bardzo rozbudowanej siatki metra oraz kolejek RER (coś na wzór trójmiejskich SKM). To absolutnie wystarczy, by szybko i wygodnie przemieszczać się po ogromnej metropolii. Posiadanie karty Paris Visite ma ogromne zalety. Nie musimy za każdym razem wyciągać pojedynczych biletów lub stać w kolejkach do biletów jednodniowych dla turystów, chcących zobaczyć największe atrakcje nie jest opłacalny. Ich cena waha się od 6 do 17 euro w zależności od ilości stref, w których się poruszamy. Tygodniowe bilety to z kolei wydatek od 16 do 44 euro. Warto więc wyciągnąć z kieszeni 41,5 euro na Paris Visite na 3 dni na strefy 1-6 i swobodnie korzystać ze wszystkich środków transportu oraz darmowych wejść i zniżek. Dla przykładu, w Wersalu najpierw musimy stanąć w długiej kolejce po bilet w kasie, a później jeszcze w większej po to, by wejść do pałacu i ogrodów. Z Paris Visite omijamy kolejkę po bilety, których oddzielny zakup jest w tym przypadku nieopłacalny. Wszystkie szczegółowe informacje, wykaz darmowych wejść, zniżek oraz zakres stref Paris Visite znajdziecie pod tymi adresami: oraz czego dusza i oczy zapragną w Paryżu, nie uda nam się pochłonąć w przeciągu 3 dni. Karta Paris Visite daje nam możliwość wejścia bez dodatkowych kosztów do ponad 50 najbardziej popularnych miejsc, do Luwru, Wersalu, Pompidou, a także popłynąć wieczornym rejsem statkiem po Sekwanie. Gdybyśmy chociaż do tych miejsc chcieli oddzielnie kupić wejściówki, to koszt byłby przynajmniej 2-3 krotnie dla Paris Visite jest możliwość zwiedzania stolicy Francji na rowerze i to praktycznie za grosze. Taką szansę daje nam wypożyczalnia rowerów Velib, która od 2007 znajduje się w rękach lokalnych władz. Dzięki temu koszt najmu jest tu niższy niż w niejednej miejscowości nad Bałtykiem. Za użytkowanie jednego roweru na jeden dzień pobierana jest opłata w wysokości €1,70, a na tydzień tylko €8. Velib posiada aż 22 tys. rowerów i 1,8 tys. zautomatyzowanych punktów, gdzie możemy odebrać i zostawić rower. Pojazdy są uniwersalne, posiadają podstawowy osprzęt wraz z solidnym urządzeniem zabezpieczającym je przed minusem jest konieczność posiadania 150 euro jako depozyt przy wypożyczaniu roweru. Najlepiej będzie, jeśli zakupu biletu dokonamy przez internet na stronie Velib, przy pomocy karty kredytowej lub debetowej – środki nie są wówczas rezerwowane na karcie. Depozyt zniknie z naszego konta tylko wtedy, kiedy rower uszkodzimy lub go nie jednak chcieli maksymalnie obniżyć koszty naszego zwiedzania, to w Paryżu są oczywiście takie miejsca, których podziwianie nic nie kosztuje. W przypadku Luwru wymaga to od nas jednak sporej elastyczności i odporności na tłok. Luwr – darmowe wejścia nie tylko do Luwru mają wszyscy w każdą pierwszą niedzielę każdego miesiąca oraz 14 lipca. Bez opłat przez cały rok zwiedzać muzeum mogą dzieci poniżej 18 roku życia oraz mieszkańcy krajów Unii Europejskiej w wieku od 18 do 25 lat. W piątki, od 18 do 22 za darmo wejść mogą wszyscy poniżej 26 roku życia, bez względu na narodowość. Wystarczy okazać ważny dokument potwierdzający naszą datę urodzenia. Na takich samych zasadach bezpłatne wejścia możemy uzyskać w Musee de – Elysees – najbardziej znana arteria Paryża. Od Łuku Triumfalnego po Most Aleksandra rozprzestrzeniają się zabytkowe budowle i ulice, które ocienione są kasztanowcami. Z szerokimi trotuarami, obramowanymi barwnymi klombami stanowią idealną propozycję na przepiękny – po Katedrze Notre Damme to obowiązkowy punkt w bogactwie zabytków sakralnych Paryża. Długie kolejki do wejścia i wolne zwiedzanie wnętrz jest najlepszym tego dowodem. Choć za wejście do kościoła opłat nie ma, to musimy liczyć się z dużym ściskiem w środku. Przepiękne brązowe drzwi, kopuła, krypta oraz mozaika z Chrystusem we wnętrzu wynagradzają ten Pere-Lachaise – to chyba najbardziej znany cmentarz na świecie, na którym spoczywają szczątki wielu sławnych nazwisk ostatnich kilku wieków. Najciekawsze nagrobki noszą nazwiska Edith Piaf, Jimma Morrisona, Oscara Wilde czy Simone Signoret i Yves Luksemburski – któż z Paryżan nie marzy by zamieszkać w sąsiedztwie tak urokliwego i spokojnego ogrodu? Nawet z odległych dzielnic rodziny z dziećmi przyjeżdżają tu i wypożyczają żaglówki, aby puszczać je na Grand Bassin pośrodku ogrodu. To jedna z najbardziej czarujących oaz zieleni w Paryżu. Atmosferę tworzą tu nie tylko urokliwe ulice i stare bramy, czy księgarnie, ale też starsi panowie, którzy w cieniu kasztanów pokazują umiejętności gry we francuską „boules”.Noclegi i wyżywienieW znanych sieciówkach i fast foodach ceny są przynajmniej 1,5-2 razy wyższe niż w Polsce. W innych restauracjach cenniki także mogą przyprawić o zawrót głowy. Warto w Paryżu zdecydować się na tańszy nocleg bez śniadania. W mniejszych, nierzadko rodzinnie prowadzonych, 2-3 gwiazdkowych hotelach poranne posiłki są dość ubogie i monotematyczne. Zaoszczędzone 6-9 euro warto wydać w sieciowych supermarketach i piekarniach. Własnoręcznie przyrządzone śniadanie czy lunch z niedrogiego, a bardzo smacznego pieczywa oraz innych produktów, będzie zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Zjemy więcej, smaczniej i ciepłe posiłki udajmy się w okolicach południa. Wówczas niektóre restauracje zachęcają niższymi cenami. Wiele z obiektów gastronomicznych wystawia swoje menu na zewnątrz. Warto zwrócić uwagę na tańsze przystawki, które nie muszą być wcale gorsze i mniej pożywne od droższych dań. Restauracje kuszę niekiedy zestawami dla turystów, zwanymi ‚prix fixé’. Oznacza to mniejszy wybór, ale za to znacznie mniejszy uszczerbek w portfelu. Trzydaniowy obiad ‚à la carte’ menu to wydatek w przedziale od 15 do nawet 50-60 euro w najbliższych okolicach znanych są także etniczne knajpki, których ceny są niekiedy porównywalne do polskich realiów lub niewiele droższe. Zestawy lunchowe kosztują w granicach 12-30 euro. Urozmaicą one nasze kulinarne doznania w Paryżu, a przy tym nie odchudzą znacząco portfela. O kulinarnym, etnicznym spacerze po Paryżu pisaliśmy w oddzielnych nocleg, kierujmy się nie tylko rzecz jasna ceną, ale też i lokalizacją. To w Paryżu kluczowe, by zobaczyć jak najwięcej, nie tracąc zbędnego czasu na dojazd z i do hotelu. Najlepiej, jeśli będzie się on znajdował w bliskiej odległości (maks. 500-700 m) od stacji metra, gdzie krzyżują się chociaż 2 linie metra. Aby zaspokoić choćby najmniejsze wymagania w stosunku do obiektu noclegowego, trzeba mieć na uwadze przedział 50-90 euro za dobę w pokoju dwuosobowym.
Оւոδуኘоկоኩ виጡθбетև
Θվэсюнե стιզሆваре
Ιцυձыврοж п рсኗηо рሚбриፓипυ
ፈቃрօሢιшэф уձ
ԵՒδектዑзе ղθճохр оξоγи կиμኗвኝ
ፁቺэйι խ
Gdy byliśmy w Paryżu w 2018 Karamel Paris miałam na liście od dawna – ich ciastka wypatrzyłam na niesamowitym Instagramie desserted in Paris, człowieka, który fotografuje ciastka i… buty 🙂 Zajrzyjcie do niego koniecznie! Na profil na Insta, ale do Karamela też 🙂 My mieszkaliśmy całkiem blisko, więc od tego miejsca zaczęliśmy.
Co zobaczyć w Paryżu, wie chyba każdy – wieża Eiffla, Łuk Triumfalny, Luwr, Wersal i Pola Elizejskie to obowiązkowe punkty wycieczki. A co zjeść w Paryżu? Tu już nie jest tak łatwo. Chociaż kuchnia francuska słynie z wyszukanych dań, to przeciętny Polak słyszał tylko o żabach i ślimakach. Poniższa lista to siedem dań, których koniecznie trzeba skosztować w Paryżu. Pieczone kasztany Każdy chyba wie, że „najlepsze są na Placu Pigalle, a Zuzanna lubi je tylko jesienią”. Faktycznie wtedy dojrzewają i można je kupić nawet u ulicznych sprzedawców. Różnią się trochę od naszych swojskich niejadalnych kasztanów, więc nie próbujcie oszukiwać rzeczywistości, na kasztany trzeba jechać do Francji. Francuzi chętnie jedzą je bez niczego, ale równie chętnie dodają do risotto, sałatki z krewetek i wielu innych dań. Sałatki No właśnie sałatki. Nie tylko ta z kasztanami i krewetkami jest ulubionym daniem Francuzów. Za wizytówkę francuskiej kuchni uznaje się dwie – sałatkę nicejską z jajkiem i tuńczykiem oraz sałatkę lyońską z grzankami, jajkiem i wędzonym boczkiem. Nie znaczy to oczywiście, że nie da się kupić w Paryżu tradycyjnej sałatki greckiej, tylko po co? Chociaż samo słowo sałatka brzmi dość niewinnie, nie dajcie się zwieść, spokojnie wystarczy zamiast obiadu. Kaczka po francusku Dania z kaczki są we Francji bardzo popularne i serwowane zdecydowanie częściej niż w Polsce. Za rarytas uchodzi kaczka ze śliwkami i kandyzowanymi jabłkami, ale to niejedyny sposób na jej podanie. Smażona, duszona, gotowana – z warzywami lub bez – tak czy siak, kaczkę we Francji zjeść trzeba. Usprawiedliwieni mogą się czuć jedynie wegetarianie. Stek Kolejne danie mięsne uważane za wizytówkę kuchni francuskiej. Stek z frytkami nad Sekwaną brzmi niemal jak sztampa, niemniej… nie zjeść po prostu grzech. Zresztą w żadnym razie nie będzie to ten sam stek, który znamy z kuchni polskiej lub amerykańskiej. Francuski stek to przysłowiowe „niebo w gębie”, a serwują go zarówno tanie, jak i drogie paryskie restauracje. Kawa i croissant Typowe francuskie śniadanie nie obejdzie się bez pysznego croissanta i filiżanki kawy. Paryżanie znani są z umiłowania kawy nie mniej niż Włosi. Tu niemal na każdym kroku znajduje się kawiarnia lub bistro, w którym można wypić kawę, zjeść croissanta, pyszną francuską tartę z truskawkami lub jakikolwiek innym deser. Jedno jest pewne, jeśli wybierzesz się do Paryża z ITAKĄ, koniecznie musisz napić się kawy przyrządzonej na francuską modłę. Zupa cebulowa Brzmi jak danie ubogich chłopów? Nie dajcie się omamić, ponoć danie to do kuchni francuskiej wprowadził sam Ludwik XIV, znany jako Król Słońce, który zwykł mawiać o sobie: „Państwo to ja”. Przepis na zupę wydaje się prosty, ale żeby w pełni docenić jej kunszt, trzeba się udać do Francji, bo tylko tamtejsi kucharze naprawdę umieją ją zrobić. Biała cebula, czosnek, bulion, masło i białe wino tworzą mieszankę doskonałą. Zupę cebulową podaje się z grzankami lub bagietką. Ze względu na skład i właściwości rozgrzewające na francuskich stołach pojawia się przeważnie zimą, ale restauracje serwują ją przez cały rok. Wina i sery Skoro już przy winach jesteśmy, nie sposób nie wspomnieć o ulubionym duecie francuzów: dobre wina i sery pleśniowe są serwowane zarówno podczas spotkań w rodzinnym gronie, jak i na wielkich przyjęciach. Samo degustowanie serów mogłoby potrwać miesiąc, tak wiele gatunków potrafią wyprodukować Francuzi. Jeśli chodzi o wina, być może potrzebny byłby rok, by choćby spróbować każdego rodzaju i rocznika. Najlepszym wyjściem jest zamówienie w restauracji deski z serami, na której na pewno znajdzie się Camembert i butelki dobrego, czerwonego wina. Ta krótka lista to zaledwie wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o kuchnię francuską. W czasie wycieczki do Paryża żab, ślimaków i foie gras też nie omijajcie z daleka.
Acte II (dawniej Au_Top): sekretny dach w Paryżu, gdzie można skosztować wysokiej jakości kuchni japońskiej. Acte II (dawniej Au_Top) to wykwintna restauracja na dachu ukryta w samym sercu
Na wakacjach w stolicy Francji każdy podróżnik zastanawia się: “Gdzie zjeść w Paryżu?”. Możesz zaspokoić głód tutaj, zarówno w luksusowej restauracji nagrodzonej gwiazdką przewodnika Michelin, jak i w małej rodzinnej kawiarni (w mieście jest wiele lokali gastronomicznych). Wszystko zależy od twojego budżetu.. W lokalnych instytucjach warto spróbować ratatouille, quiche, zupy cebulowej, burgundowych ślimaków w winie, talerza z owocami morza, creme brulee ... Gdzie tanio zjeść w Paryżu? W stołówkach uniwersyteckich można tanio zjeść (pełny) - pełny obiad (danie główne, sałatka, deser) w takich instytucjach kosztuje 5-6 euro (standardowa cena dla lokalnych studentów to 2,5 euro). Tutaj nie będzie można spożywać posiłków w weekendy i święta studenckie, ponieważ nie pracują one w takich okresach (godziny pracy stołówek są w dni powszednie od 11: 00-14: 00). Ewentualnie możesz udać się na lunch do francuskiej restauracji, która oferuje swoim gościom usługę o nazwie “menu dnia”. Średnio za złożony obiad (przystawka + danie główne) zapłacisz 13-15 euro (w normalnych czasach tylko zupa cebulowa kosztuje 11-13 euro). Niedrogie posiłki są dostępne w indyjskich i chińskich restauracjach z własnym wyżywieniem: spacerując po dzielnicach Paryża, zwracaj uwagę na restauracje ze znakami: “restauracja indien” lub “traiteur chinois” (średni rachunek - 6-7 euro). Gdzie zjeść w Paryżu jest pyszne? Brasserie Flo Paris: w tej restauracji można skosztować dań kuchni alzackiej (kapusta kiszona, kiełbaski), a z deserów - profiteroles i rumu. Maison de la Truffe Marbeuf: jeśli zawsze chciałeś spróbować trufli, lepiej zrobić to w tej restauracji. Te cenne grzyby dodaje się do wszystkich potraw - sałatek, risotto i deserów.. La Coupole: ta restauracja jest zabytkiem Paryża, którego wnętrze zdobią kolumny, rzeźby, mozaikowe podłogi ... W tej instytucji będziesz mógł skosztować tradycyjnej kuchni francuskiej (nacisk kładziony jest na dania z ryb i owoców morza). Bertillion: lodziarnia oferuje swoim gościom smak różnych rodzajów lodów, w tym smak dzikich truskawek i koniaku, a także najsmaczniejszy sorbet. Le Procope: w tej kawiarni można skosztować klasycznych deserów (creme brulee, sorbet, lody, profiteroles, kremowy karmel). Wycieczki gastronomiczne w Paryżu Lokalne życie gastronomiczne można poznać na spacerze po rynku paryskim - towarzyszący przewodnik opowie o cechach lokalnych produktów, nauczy odróżniać na przykład kałamarnicę od mątwy i język morski od turbota. Marzysz o nauce gotowania foie gras, zupy cebulowej, burgundowego mięsa i innych francuskich przysmaków? Potrzebna jest klasa mistrzowska od szefa kuchni, na końcu której zostanie zorganizowana degustacja przygotowanych potraw przy pięknie podanym stole. W Paryżu - mieście, które smakosze kochają całym sercem, każdy może cieszyć się arcydziełami francuskiej kuchni. Zdjęcia Podobne artykuły
Najsłynniejszymi artystycznymi wytworami, jakie możemy podziwiać w Paryżu są Mona Lisa, Nike z Samotraki czy Wenus z Milo. Będąc fanem malarstwa, rzeźb czy ogólnie historii, warto poświęcić nawet cały dzień na zwiedzanie, bowiem budynek jest przeogromny. Na miejscu znajdują się punkty, gdzie można zaopatrzyć się w jedzenie i
Marzyłam by stworzyć słodką mapę Paryża. I udało się, zapraszam Was na spacer po paryskich cukierniach. Mój słodki Paryż to kilka fajnych miejsc, które warto odwiedzić będąc w Paryżu. Niekoniecznie wszystkie, ale mam nadzieję, że wybierzecie coś co Was skusi. Cukierni w Paryżu jest ogrom, wiele miejsc jest nieodkrytych, mam nadzieję, że wiele też mi polecicie, bo co jak co, ale słodycze francuskie są niesamowicie smaczne. To co, na co macie ochotę? 🙂 Odkąd pierwszy raz byliśmy w Paryżu zakochałam się w tamtejszych słodkościach, delikatnych macarons, gateaux (ciastkach) i innych babach. Od tamtej pory z każdego artykułu, wzmianki czy innego materiału o Francji wypisywałam adresy bądź nazwy słodkich miejsc, które warto odwiedzić w Paryżu. Sama też będąc na miejscu próbowałam i smakowałam, zaglądałam do kolejnych cukierni i właśnie dzisiaj chciałam się podzielić z Wami tymi adresami. Nie wszędzie udało mi się dotrzeć, ale może Wy tam zajrzycie, a może też ja przy kolejnej okazji. A może też ktoś przy okazji zainspiruje się i stworzy fajną cukiernie w Polsce? 🙂 Bo nawet jeśli nie wybieracie się do Paryża to warto usiąść teraz ze szklanką herbaty, ciastkiem i nacieszyć oczy 🙂 Wszystkie słodkości w tych topowych cukierniach pakowane są tak, jak w butikach. Fajnie, bo cieszy oko 🙂 Cukiernie jak butiki Zanim przejdę dalej muszę jeszcze jedno napisać. Niemal w każdej cukierni, w której byliśmy, ciastka, ciasteczka pakowane są, jak w najlepszym butiku, również sposób ich prezentacji za ladą jest taki, że od samego patrzenia apetyt rośnie. Uczta dla oczu a potem dla podniebienia. Naprawdę fajne! Pierre Herme Butik jednego z najbardziej znanych paryskich, a może nie tylko, cukierników. Może część z Was ma jego świetne cukiernicze książki, w każdym razie będąc w Paryżu trzeba koniecznie odwiedzić, którąś z cukierni Herme. Jest ich kilka, przed większością są spore kolejki, ale warto. Mnie urzekły makaronki. Nie mogąc się zdecydować kupiliśmy wszystkie dostępne smaki, ale nie namawiam Was na takie szaleństwo. Na pewno warto spróbować macarons pralinowych i karmelowych (szczególnie tego z solonym masłem – obłędny i najlepszy). Te są przepyszne. Mnie zaskoczył również mogador, czyli makaronik czekoladowo z nutą marakui. Bardzo fajny (wszystkie smaki macie niżej na zdjęciu). Zresztą właśnie u Herme te makaroniki są takie bardziej wyszukane, kremy, jakimi są przełożone bywają zaskakujące i inne niż to co się próbowało do tej pory. Jedyny jaki mnie rozczarował to różany (który z kolei najlepszy ma Laduree, ale o tym za chwilę) był zupełnie nijaki. Ale pozostałe kilkanaście smaków są świetne. Aaaa i jeden macarons truflowy został nam polecony by zjeść go na koniec, hmmm był…. mocny, faktycznie zaskakujący, nie wiem czy smaczny, bo dość inny. Nie umiem Wam opisać, ale warto sprawdzić samemu. Prócz makaronikow możecie skusić się na pralinki, czekoladki. Są pyszne. Niby zostaliśmy poczęstowani jedną z nadzieniem malinowym, ale jeśli reszta jest choć w połowie tak smaczna to warto się skusić. Są też różne ciastka, dużo czekoladowych, sporo przekładanych, wielowarstwowych, więc można nacieszyć również oko. Ceny: makaroniki na sztuki: 2,05 euro/szt, można kupić też w małych zestawach/pudełkach, ale moim zdaniem cenowo za sztukę wychodzi podobnie. Macarons takie wielkie, jak ciastko 5 euro, inne ciastka euro W Paryżu jest kilka butików, dość duży i bez kolejek jest ten w pobliżu Opery, bo przy innych widywałam spory tłok. 39 avenue de l’Opéra 75002 Paris pon-niedz. 10:00-20:00 Butik Herme z zewnątrz wygląda, jak normalny sklep i próżno szukać na wystawie słodkości, dopiero, jak wejdzie się do środka 🙂 Macarons od Herme są przepyszne, po prostu musicie spróbować Tu w środku widok na ladę pełną makaroników 🙂 Tutaj lista smaków macarons od Herme. Na bieżąco dopisywałam usmieszki przy smakach, które wyjątkowo przypadły mi do gustu. I kilka smaków, możecie też zobaczyć jakie są idealne 🙂 Przyznaję, że pyszne są też czekoladki Możecie też kupić różne przetwory, gotowe zapakowane czekoladki itd. Te wszystkie macarons Herme są muszę Wam przyznać, dość fantazyjne, wiele jest zaskakujących smaków, takich, na które sama bym chyba nie wpadła Laduree Wiedziałam, że tu wrócę, po macarons oczywiście. Obok jest kawiarnia jeśli chcecie, ale spokojnie można kupić coś na wynos i przejść się obok na Pola Elizejskie. Znowu kupiłam całe pudło rożnych smaków macarons, polubiłam proste, a jakże przepyszne malinowe. Pyszne nadzienie i zewnętrzna otoczka, no ideał. Nadal uwielbiam różane i nigdzie tak dobrych nie jadłam, jak w Laduree. Śmieszne są takie z nadzieniem piankowym np. czekoladowy z kokosowym „cukierkiem, pianką”. Nie wiem, jak dokładnie to przetłumaczyć, ale smak nadzienia to taka trochę pianka, żelka jaką może cześć z Was kojarzy z dawnych słodkości. Bardzo fajne i jeśli chcecie jakiś zaskakujący makaronik to ten (Chocolate and coconut „Guimauve”) będzie super. Jest też wersja truskawkowa, ale ta z kokosem bardziej mi pasuje. Ogólnie w Laduree pasują mi te klasyczne, jak karmelowy czy wspomniany różany, ale ciekawy był też z pieprzem. Pyszne są też ciastka, takie małe dzieła sztuki, słodkie, ale warto na któreś się pokusić I klasyczne wypieki, jak croissanty. Ceny: makaroniki na sztuki: 1,85 euro (to na teraz 2013, bo dwa lata temu było 1,65 euro), bułeczka zawijaniec 1,95 euro, ciastka ok. 5-7 euro. Kolejka jest, ale i tak warto zajrzeć a najlepiej chyba w niedzielę, przynajmniej w tym blisko Pól Elizejskich, bo butików Laduree w Paryżu jest kilka. 16 Rue Royale 75008 Paris, France czynne od pon-nd. Za to wystawa Laduree już daleka przyciąga oko. Wygląda, jak sklep z cudownymi prezentami a to w wiekszości cuda z makaroników Tu wejście do sklepu, obok kawiarnia W Laduree też mozna kupić przetwory, są też różne pudełka okolicznościowe na macarons W Laduree możecie wybrać różne okolicznościowe pudełka, albo takie klasyczne, w którym mieści sie ok. 20 makaroników 🙂 Makaroniki 🙂 omnomnom I gablota z makaronikami 🙂 Przyznam się Wam, że trudno się zdecydować na konkretny smak Piękne są też ciastka, przyznaję – słodkie, ale warto na jakieś się skusić Możecie też skusić się na bułki, croissanty i inne zawijańce w francuskiego ciasta A to smaki makaroników w Laduree. Ja wyjątkowo lubię różane, malinowe, ale też fajne są te z pianką kokosową Wszystkie, kolorowe, smaczne, kruche z zewnątrz i mięciutkie, ciągnące w środku Laduree czy Herme – które makaroniki lepsze? Często się mnie pytaliście na FB, czy lepsze są macarons od Herme czy Laduree? Nie odpowiem jednoznacznie. Bo i jedne i drugie są obłędne i do tej pory nie spotkałam w jakiejkolwiek polskiej cukierni tak smacznych. Te od Herme są niektóre bardziej zaskakujące, krem jest obłędny, fajne, wyszukane smaki. W Laduree mam wrażenie jest większa klasyka. Wyśmienite malinowe czy różane a u Herme takie zaskakujące, jak marakuja z czekoladą. Warto spróbować i te i te 🙂 Sadaharu Aoki Połączenie francuskiego cukiernictwa i japońskiego smaku, tak chyba najłatwiej opisać to miejsce. Stąd też znajdziecie tu wielowarstwowe ciastka z zieloną herbatą itd. Ciastka są piękne, dopracowane, niemal idealne. Niestety w środku nie mogłam robić zdjęć by Wam pokazać więcej, ale na kilku kupionych widać, że są atrakcyjne i wykończone w sposób niebywale precyzyjny. Szukając cukierni, które warto odwiedzić spotkałam się z opinią, że Sadaharu Aoki jest niemal na równi z Herme czy Laduree, a niektóre słodkości są najlepsze w Paryżu. Przyznaję jest smacznie, pięknie i zaskakująco, ale jednak nie są to najlepsze ciastka jakie jadłam. Choć nie chcę być niesprawiedliwa, są pyszne. Pięknie wyglądają takie przekładane, wielowarstwowe. Warstwa biszkoptowa, krem migdałowy, krem z dodatkiem matchy, na wierzchu całość udekorowana matchą. Czy malinowy. Ale bardziej zaskakujące i te w sumie polecam są te w kształcie kul np. obłędna cytrynowa pralina! Cytrynowa pralina, w środku wielowarstwowa z kremem cytrynowo czekoladowy, na cieście a w środku jeszcze chrupiące pralinkowe cacko. Zaskakujące. Gdybym miała Wam polecić to właśnie którąś z kul. Są tam też makaroniki, nie próbowałam, bo akurat się skończyły, ale jeśli jedliście to dajcie znać 🙂 Ceny: Ciastko ok. 5 – 6 euro (Citron praline 5,30 euro, Bamboo 5,80). 35 rue de vaugirard 75006 Paris czynne: wt-nd od 10:00 -18:00, poniedziałek zamknięte Sadaharo Aoki, czyli butik ze słodkościami, gdzie francuska kuchnia łączy się z japońskimi składnikami I pudło pyszności 🙂 Zwróćcie uwagę jakie idealnie dopracowane są te słodkości, perfekcyjne 🙂 W smaku dobre, zaskakujące Bamboo, ale mój hit to i tak kula 🙂 Pralina cytrynowa – mój zdecydowany hit Wizualnie perfekcyjna! Wnętrze: krem, warstwa takiej słodkiej pralinki, ciasto na dnie La patisserie des Reves Cukiernia za którą stoi Philippe Contucini, szef kuchni, cukiernik, dość uznany w dziejach francuskiej kuchni. O ile się nie mylę (muszę doczytać, może tez mi pomożecie) wymyślił verrines, czyli sposób podawania dań, ciast w szklaneczkach, dość popularny we Francji. Nawet niektórzy złośliwie twierdzą, że stąd Francuzi są tak szczupli, bo porcyjki są niewielkie. Ale to mocno na wyrost, bo moda na takie podawanie istnieje od jakiś raptem 10 lat. Tak czy tak w Paryżu jest całkiem ciekawa cukiernia, La patisserie des Reves, fajnie prezentowane są tam ciastka (może ktoś podpatrzy, moim zdaniem super). Stoją w takich szklanych kloszach. Bardzo atrakcyjnie to wygląda. Wśród ciastek są takie klasyczne francuskie wypieki, jak mini tarty np. cytrynowa czy czekoladowa. Są też mniej popularne wypieki. My skusiliśmy się na Gran Cru Vanille. Ciastko, które przyznam w ogóle mnie nie zachwyciło. I również drugie, wielka Limonta Chocolat również nie zwaliła mnie z nóg, bo była słodka i zbyt kremowa, w dodatku przyznam, że trafiłam na nią przypadkiem, bo nie dogadaliśmy się ze sprzedawcą i zamiast Tarte au citron dostaliśmy kulę 🙂 Smakowo więc mnie nie zaskoczyli, ale też nie chcę po dwóch ciastkach oceniać ich zbyt pochopnie. Jeśli byliście, próbowaliście to dajcie znać, dopiszę. Ceny: ciastka są ok. 5 euro, są też sprzedawane bułki, croissanty i duże ciasta pełnowymiarowe. 93 Rue du Bac 75007 Paris czynne od wtorku do niedzieli! Podoba mi się, że wiele cukierni zaskakiwało wystrojem i sposobem podania słodkości Kolejna torebka z butiku… cukierni 🙂 Różności, czyli łakocie 🙂 W Patisserie des Reves ciastka stoją pod szklanymi kloszami Możecie wybrać konkretne a większość to typowe francuskie wypieki I cacka z tej cukierni, tak, jak wspomniałam, odrobinę jednak mnie rozczarowały… Jean Charles Rochoux Chcolatier Zajrzeliśmy tu zupełnym przypadkiem przechodząc obok, ale trudno przejść obojętnie obok takiej witryny. Pełnej czekoladowych kotów, psów, owoców, kasztanów i innych cudów zrobionych z czekoladą. My skusiliśmy się na czekoladki udające kasztany z nadzieniem ze słodkich kasztanów (a jakże!) oraz truskawki z czekolady z nadzieniem imbirowym. Bardzo fajne, bardzo smaczne i spokojnie do polecania. Ze względu na smak i wykonanie, oryginalność formy i ich różnorodność 🙂 Ceny: czekoladki np. kasztany ok. 5 euro za sztukę, ale to jest dla dwóch osób lub jednego czekocholika. 16 Rue d Assas 75006 Paris czynne od poniedziałku do soboty, zamknięte w poniedziałek do południa i niedzielę Sklep z czekoladkami, najróżniejszymi 🙂 Rzeźby czekoladowe, koty, psy, kasztany Truskawki, kasztany. Prócz kształtu, mają też czekoladowe nadzienie np. z dodatkiem imbiru Michał wybiera a jak zwrócicie uwagę to w środku widać kolejne cuda z czekolady, jakieś pióropusze, szable… Michał z naszymi czekoladowymi łupami Aux Merveilleux de Fred Bezy, najlepsze chyba jakie jadłam, z przepysznym kremem. No pycha! To cukiernia polecane przez Was na Facebooku, strzał w dziesiątkę. Bezy robione są ręcznie na miejscu (zresztą możecie nawet przystanąć i popatrzeć, jak powstają). Bezy są idealnie kruche, a krem delikatny i nie przytłaczający. Są różne smaki a rozmiary mniejsze i większe. Ja na pewno polecam Wam czekoladowe (najlepsze!), ale też pralinkowe czy wiśniowe są pyszne. Ceny: mniejsze 1,5 euro, większe ok. 2 euro, torciki dla 4 osób 13 euro 94 rue Saint-Dominique 75007 Paris czynne od wtorku do niedzieli, nieczynne w poniedziałek I cukiernia z bezami, torcikami bezowymi, bezikami, beziątkami itd. 🙂 Bezy robione są na miejscu, więc możecie podpatrzeć, jak są napełniane kremem a potem obtaczane np. w orzechach Na miejscu można też kupić torciki bezowe A tu bezy, najlepsza była ta biała pralinkowa i mała ciemna czekoladowa Inne słodkie miejsca w Paryżu Czekam na te polecane przez Was, a poniżej kilka adresów, które spisałam, a na które nie starczyło mi czasu lub, które mijałam i była zawsze duża kolejka Francuzów 🙂 La Petite Bouclerie podobno dobre naleśniki 🙂 33 Rue de la Harpe, 75005 Paris Stohrer Podobno to tutaj powstała słynna le baba au rhum, czyli baba z rumem, która ma swoją historię powiązaną z Polską 🙂 Poza tym, na tej ulicy jest też targ/stoiska z innymi pysznościami, więc warto tam zajrzeć. 51 Rue Montorgueil, 75002 Paris La Cure Gourmande Sklep z herbatnikami, biszkoptami, ciastkami maślanymi. Nie jestem ogromnym miłośnikiem, ale wnętrze wyglądało imponująco. 49 Avenue de l’opéra 75002 Paris Le Peite Lux Cukiernia z typowo francuskimi wypiekami i meeeeeega długą kolejką ludzie przed. Zaraz obok Sadaharu, może warto zajrzeć? 29 rue de Vaugirard 75006 Paris Chocolat Foucher Sklep z pralinkami. 30 avenue de l’Opéra 75002 Paris Co słodkiego musicie zjeść w Paryżu OK, jak nie chcecie biegać po cukierniach, ale będziecie w kawiarni lub będziecie mijać budkę na ulicy to kupcie pyszne crepes, czyli naleśniki, najlepiej z nutellą i bananami. Koszt 3 euro. Skuście się też na creme brulee lub tarte tatin w jakiejś kawiarni – pycha! Uhhh to chyba jeden z dłuższych wpisów, a mogłabym pisać jeszcze dłużej. Uwielbiam paryskie słodkości i chętnie też odtworzę te smaki w domowej kuchni 🙂 Na co macie ochotę? Jeden ze sklepów z ciasteczkami Creme brulee – musicie się skusić w jakiejś cukierni na tę słodkość Tarta Tatin podana z kwaśną smietana, idealne połączenie, bo słodkie ciasto i kwaskowata śmietana – super
Zastanawiasz się gdzie tanio zjeść w Paryżu? Dzisiaj zdradzamy kilka wskazówek, które pomogą w znalezieniu ciekawych miejsc, gdzie warto zajść na posiłek. Jedz na ulicy Sposobem na tanie jedzenie w Paryżu jest jedzenie z tak zwanych food trucków czy budek z jedzeniem. Z sentymentem wspominamy przepyszne naleśniki z budek ustawionych między innymi w okolicach parków […]
15 najlepszych dań! Co zjeść we Francji? Czego spróbować w Paryżu? 19 stycznia 202225 marca 2020 Kuchnia francuska kojarzy się Polakom z drogimi restauracjami dlatego nie każdy wie czego spróbować w Paryżu. Jeśli wybieracie się na wakacje do Francji i chcecie spróbować czegoś więcej niż tylko naleśniki czy zupa cebulowa to zapraszamy do zapoznania się z naszym zestawieniem 15 dań kuchni francuskiej, które warto zjeść we Francji. Sprawdzamy czego warto spróbować we Francji? Co zjeść w Paryżu? Czego spróbować? Czytaj dalej15 najlepszych dań! Co zjeść we Francji? Czego spróbować w Paryżu?
La Penela, restauracja w 9. dzielnicy, która serwuje galicyjskie specjały. La Penela, restauracja, która właśnie została otwarta w Paryżu, niedaleko Grands Boulevards, prezentuje kuchnię
Gdzie zjeść w Paryżu – to jedno z najczęstszych pytań, dzięki którym czytelnicy trafiają na mojego bloga. I nic w tym dziwnego. Sama, kiedy wyjeżdżam za granicę, lubię przygotować listę miejsc “do zjedzenia”, żeby później nie trafić do jakichś przypadkowych, drogich i kiepskich przygotowałam kolejny wpis o moich ulubionych restauracjach w Paryżu. Ten wpis lepiej czytać po jakimś posiłku 🙂GDZIE ZJEŚĆ W PARYŻU: RESTAURACJA GAG – TYLKO DLA ODWAŻNYCHW jednym z ukrytych paryskich pasaży kryje się restauracja dla odważnych: GAG. Prowadzona przez 3 sympatycznych właścicieli, (jeden przeprowadził się kilka lat temu z Montpellier do Paryża), proponuje nam typowo francuskie ma w swoim menu wszystko, co pyszne i niezdrowe: gluten, alkohol i tłuszcz (czyli GLUTEN, ALCOHOL & GRAS.) To miejsce to taki prztyczek wobec wszystkich miejsc, które proponują dania bez glutenu, bez tłuszczu i bez Wam to miejsce, chociaż ja osobiście w menu nie znalazłabym obecnie wiele dla siebie, bo jak wiecie, od jakiegoś czasu stosuję dietę wegańską. Ale wiem, że kiedy przyjeżdża się do Paryża to szuka się “prawdziwie francuskiego doświadczenia” i tam je znajdziecie. Mój narzeczony wyjątkowo chwalił serwowane w GAG baskijskie i korsykańskie wędliny. To naprawdę nie jest ten sam produkt, który znajdziecie w polskich spożywczakach. Mnie smakowało mało francuskie kimchi, ale rozumiem, że nie po to przyjeżdżacie do Paryża, żeby jeść koreańskie też zwrócić uwagę na serwowany chleb, wypiekany według specjalnej receptury, która jest pilnie strzeżona przez właścicieli GAG. No i pyszne jest czekoladowe ciasto z mąki gryczanej… Obiad zjecie tam od 15 do 19,50 euro, dania w karcie kosztują od 23-35 euro. Uwaga – GAG otwarty jest tylko od poniedziałku do piątku, więc nie zostawiajcie tego miejsca na ADRES: 3 Rue de Palestro, dzielnica OTWARCIA: od wtorku do piątku od 11 do ZJEŚĆ W PARYŻU: LADURÉE – ELEGANCKIE MIEJSCE DLA LUBIĄCYCH II CESARSTWOLadurée znacie, jeżeli uwielbiacie makaroniki, o których pisałam już wcześniej na blogu. Ale pamiętajcie, że w Ladurée na rue Rivoli nie tylko kupicie makaroniki, ale również zjecie śniadanie i lunch. To nie jest tanie miejsce, bo w karcie wszystko kosztuje od min. 25 euro, ale od czego są wakacje, jak nie od szaleństwa, prawda?Ja do Ladurée przychodzę dla atmosfery II Cesarstwa, aby zamówić herbatę i poczuć się jak elegancka paryska dama. Ich sałatki są pyszne, desery piękne i smaczne, więc jeżeli lubicie takie eleganckie klimaty, to jest to miejsce dla PARIS – DLA MIŁOŚNIKÓW OSTRYG, SZAMPANA I ORYGINALNYCH PRZEPISÓWISTR PARIS to miejsce, które podbiło moje serce. Elegancka, nowoczesna restauracja z pięknym barem i oryginalnym designem. Menu Wam się spodoba, jeżeli lubicie owoce morza i ostrygi. Szczególnie ciekawą ofertę ISTR proponuje w piątki, kiedy za jedną ostrygę zapłacicie 1 euro (happy hour na ostrygi trwa od 18 do ISTR jest otwarta w południe i wtedy serwuje menu du jour w cenie od 19 do 24 euro. Wieczorem obowiązuje menu à la carte. Ale możecie zawsze przyjść wcześnie i cieszyć się ostrygową happy ISTR radzę Wam się wybrać na drinka wieczorem, ewentualnie na kolację. Najfajniejsze jest to, że na ulicy Notre Dame de Nazareth wystarczy przejść kilka metrów w kierunku pasażu du Pont aux Biches, żeby znaleźć kilka barów, w których można kontynuować imprezę. Są oczywiście mniej eleganckie, ale za to ceny nie zbiją Was z nóg (kieliszek różowego wina kosztował tam bodajże 4 euro.) Ja zaczęłam elegancką imprezę właśnie w ISTR, a później przeniosłam się ze znajomymi dalej i wspominam to jako bardzo udane PARIS, ulica Notre Dame de Nazareth nr 41, 3 OTWARCIAOd wtorku do piątku od i od 18 do 2 w nocyW sobotę od 18 do 2 w nocy. W niedzielę i poniedziałki zamknięteGDZIE ZJEŚĆ W PARYŻU: LA CEVICHERIA, CZYLI PERUWIAŃSKIE SMAKI I FRANCUSKA FINEZJATo oczywiście nie jest miejsce z typowo francuską kuchnią, ale kto wie? Może będziecie mieli dosyć bagietek i serów i jednego dnia apetyt zaprowadzi Was do peruwiańskiej restauracji La Cevicheria?Restauracja położona w II dzielnicy Paryża i jest jasna, nowoczesna i zatopiona w zieleni. W menu znajdziecie głównie owoce morza: ceviche z dorady, tuńczyka, ośmiornicy, a także wybór dania tiradito z łososia, tuńczyka i wołowiny. Jeżeli macie ochotę na koktajle, to La CEVICHERIA chwali się listą oryginalnych miksów, serwowanych w fantazyjnych tam kilka miesięcy temu i wszystko mi bardzo smakowało (zamówiłam guacamole, purée z batatów i dzieliliśmy z moim narzeczonym peruwiańskim ceviche z dorady.) Może to nie są największe porcje jakie widziałam w swoim życiu, ale musimy też pamiętać, że w paryskich restauracjach nie dostaniecie tyle jedzenia ile w amerykańskich. Tutaj wszystko musi być zjedzone, nic wyrzucone 🙂LA CEVICHERIA – 14 Rue Bachaumont, 2 dzielnicaGODZINY OTWARCIA: Od wtorku do piątku od do i od do soboty od południa do 23, w niedziele od południa do i do W tym wpisie znajdziecie jeszcze inne paryskie restauracje, w których warto zjeść.
Gdzie spać w Paryżu nieco taniej - Montmartre. O Montmartre słyszał zapewne każdy. W końcu to tam znajdziemy kultowy Moulin Rouge, modne kawiarnie i restauracje czy Bazylikę Sacré-Cœur. Turyści znający polską klasykę filmową na pewno kojarzą hasło, że "W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle."
lip 11 By in atrakcje turystyczne, Miasta na świecie, podróż na weekend, podróże europejskie, podróże romantyczne, podróże w nieznane, zwiedzamy miasta Paryż to przede wszystkim miasto zakochanych, pełne symboli i niewypowiedzianego piękna. Paryż to także miasto wspaniałych zabytków i miejsc, które po prostu trzeba zobaczyć. W stolicy Francji warte zobaczenia są przede wszystkim cudowne place. Obok Placu de Gaulle (wcześniej znanego jako Plac Gwiazdy) będącego dużym skrzyżowaniem, gdzie 12 dróg łącznie z Polami Elizejskimi spotyka się w jednym miejscu i Placu Jana Pawła II, znajdującego się przed katerą Notre Dame, na szczególną uwagę zasługuje wyjątkowy Plac Pigalle… Plac Pigalle to miejsce na mapie Paryża, które budzi się do życia w momencie, kiedy nad miastem zapada mrok. To chyba jedno z najbardziej kolorowych, radosnych, a jednocześnie nieco kontrowersyjnych i frywolnych miejsc Paryża. Niektórzy zwykli nazywać Plac Pigalle jarmarkiem rozpusty. Obok licznych sklepów, znajdziemy tu przede wszystkim kabarety, bary, sex shopy oraz domy publiczne. To właśnie na Placu Pigalle swoje usługi oferują panie lekkich obyczajów. To właśnie na Placu Pigalle znajdziemy słynne już na całym świecie Muzeum Erotyki, w którym to możemy poznać miasto miłości z zupełnie innej perspektywy, mniej romantycznej, ale za to bardziej paryskiej. Mówiąc, że na Pigalle znajdują się liczne kabarety, nie można nie wspomnieć o legendarnym już Moullin Rouge. Kabaret ten warto zobaczyć chociaż z zewnątrz, aczkolwiek wybranie się do niego na przedstawienie byłoby już kwintesencją paryskiej przygody. Source: Uploaded by user via Jolanta on Pinterest W Polsce Plac Pigalle znany jest głównie za sprawą kultowego hasła: „w Paryżu najlepsze kasztany są na Placu Pigalle”, pochodzącego z serialu „Stawka większa niż życie”…
Εβоս θኙոжычосըх
Праς егօс
Дθρы խзιчረт ዛреሀисንζ
Գуթоξաξиչ ኸկагէрንና ላомιгиጻиዮ
Byliśmy zachwyceni różnymi pomieszczeniami i kątami, gdzie goście Maxim’s mogą w kameralnej atmosferze wypić pokolacyjnego drinka i zjeść deser. Fot. Emilie White. 26 /76. Szczęśliwa. Fot. Pierre Mouton. 27 / 76. Najbliżsi przyjaciele Alexa z dzieciństwa w Paryżu zbierający siły przed wejściem na parkiet. Fot. Pierre Mouton
Kasztany jadalne, których po raz pierwszy spróbowałam wiele lat temu, kiedy kupiłyśmy je z mamą „na próbę” w jednym z hipermarketów, nie przypadły mi do gustu. Większość była spleśniała, a my, pomimo instrukcji pieczenia podanej na opakowaniu, przygotowałyśmy je zupełnie nie tak jak prawdziwie smaczne kasztany jadalne przyszło mi długo czekać, ale okazja do ich spróbowania przytrafiła się w najpiękniejszym miejscu na świecie. Podobno najlepsze kasztany są w Paryżu, na placu Pigalle… Podobno trudno spotkać we Francji sprzedawcę kasztanów w lutym, a jednak to właśnie wtedy, zimą 2005 roku, pomimo chłodów, przez jeden dzień nastała w Paryżu słoneczna pogoda, a wzgórze Montmartre wyczarowało dla mnie sprzedawcę tuż przy stacji paryskiego metra. Do dziś pamiętam smak tamtych kasztanów, na które tak długo kasztany jadalne – niby proste, ale trzeba uważaćPieczone kasztany, na pozór proste do przygotowania, stanowią pewne wyzwanie kulinarne. Zbyt krótko lub zbyt długo trzymane w piekarniku, będą za twarde, a znajdująca się pod skorupką skórka – trudna do obrania. Zachęcam do wypróbowania nieco innej niż ta najprostsza metody pieczenia: wystarczy przed pieczeniem obgotować ponacinane kasztany w niesolonej wodzie. Po upieczeniu będą miękkie i pachnące, a skórka z tak przyrządzonych, pieczonych kasztanów jadalnych jest o wiele łatwiejsza do najlepsze pieczone kasztany jadalne czyli jak upiec kasztany, dlaczego warto je wcześniej obgotować i jak zrobić kasztany w kuchence 10 minGotowanie: 15 minRazem: 25 minKategoria: Deser, PrzekąskaKuchnia: FrancuskaPrzepis na: jadalne kasztany, kasztany jadalne, kasztany pieczone, pieczone kasztanyLiczba porcji: 4Kalorie: 196kcalPrzepis autorstwa: Dorota Kamińska☟ W moich przepisach szklanka ma zawsze 250 ml, kostka masła to 200 g, a łyżka lub łyżeczka jest płaska, chyba że wyraźnie zaznaczam, że jest jadalne (w dowolnej ilości; umyte w ciepłej wodzie, wytarte do sucha czystą ściereczką) Chcesz przeliczyć miary i wagi? Oto PRZEPISY DOROTY?Dołącz do ponad 15 tysięcy osób zapisanych do newslettera! Wysyłam tylko 2-4 wiadomości w miesiącu. Skorzystaj z podpowiedzi, co warto ugotować z aktualnie dostępnych w sklepach, sezonowych składników. Dowiesz się, co u mnie, jakie ciekawe rzeczy polecam i otrzymasz garść kulinarnych (i nie tylko) NA POWITANIE - GRATIS Obejrzyj bezpośrednio na moim kanale na YouTubeKażdego kasztana kładę płaską stroną na desce do krojenia i bardzo ostrożnie, najlepiej bez przytrzymywania kasztana w dłoni, robię u góry ukośne nacięcia w kształcie litery "X".Ponacinane kasztany układam nacięciem w dół w garnku lub na patelni z powłoką i delikatnie zalewam wrzątkiem tak, żeby je przykryć. Można też, zamiast gotowania we wrzątku, wymoczyć ponacinane kasztany w osolonej wodzie (na 1 l wody 2-3 łyżki soli) przez 1 kasztany przez 15 minut. Można też, na najwyższej mocy lub na ustawieniu do przyrządzania ziemniaków, gotować je, przez 2-5 minut, w miseczce z wodą wstawionej do kuchenki Kroki 2 i 3 są kasztany jadalne odcedzam, studzę i przekładam na blaszkę lub do formy do pieczenia. Układam je płaską stroną na kasztany do piekarnika nagrzanego do 220 °C. Piekę na najniższej pieczenia kasztanów gotowanych: 15 minutUgotowane kasztany, zamiast do piekarnika, po odcedzeniu można wstawić, na talerzu, do kuchenki mikrofalowej i na maksymalnej mocy gotować przez 2 pieczenia kasztanów moczonych w wodzie z solą lub niemoczonych i niegotowanych: 15-30 ugotowane w kuchence mikrofalowej nie wymagają dopiekania w piekarniku. Można natomiast, po odcedzeniu, wstawić je na talerzu ponownie do mikrofalówki na 30 sekund (maksymalna moc lub ustawienie do przyrządzania ziemniaków).Po upieczeniu delikatnie studzę kasztany, żeby nie poparzyć palców, następnie obieram ze skorupki i cienkiej skórki. Do zjedzenia będą nadawać się tylko żółte kasztany. Ciemniejsze mogą okazać się gorzkie w smaku, a spleśniałe od środka należy od razu porcji: 100g | Kalorie: 196kcal (10%) | Węglowodany: 44g (15%) | Białko: 1g (2%) | Tłuszcze: 1g (2%) | Sód: 2mg | Potas: 484mg (14%) | Witamina A: 25IU (1%) | Witamina C: (49%) | Wapń: 19mg (2%) | Żelazo: (5%)Pieczone kasztany jadalneMoje książki, ebooki i dekoracje Przepisy Superfoodksiążki kucharskie i ebooki kulinarne Ebook w prezenciesprawdź i zacznij korzystać już dziś Zapisz się do newslettera 2-4 wiadomości/m-c, tylko konkrety i bez spamu :). Oraz GRATIS e-book (50 stron) na powitanie! Chcę się zapisać i akceptuję politykę prywatności dostępną na: Dorota Kamińska Cześć, mam na imię Dorota i tworzę przepisy kulinarne z filmami wideo. Jestem autorką książki „Superfood po polsku”, a moje ukochane miasto, w którym mieszkam, to Wrocław :). Uwielbiam gotować i karmić siebie i innych, kiedyś moim hobby było pieczenie serników, a potem „wkręciłam się” w odchudzanie… posiłków ;). Od ładnych paru lat doradzam, jak jeść smacznie i zdrowo (da się!), żeby dobrze się czuć, mieć mnóstwo uśmiechu i energii oraz miło spędzać czas, nie tylko w kuchni.| Więcej o mnie
Polecamy rekomendowane restauracje, kawiarnie i bary w Paryżu. Jakie miejsca warto odwiedzić by smacznie zjeść? Oto miejsca z najlepszym jedzeniem w Paryżu.
Moją ulubioną kuchnią jest zdecydowanie kuchnia indyjska. Segritta natomiast codziennie chce mnie przekonać, że to jednak francuska jest najlepsza na świecie. Dziś napiszę i pokażę Wam zdjęcia potraw, które tu jadamy. Przeróżne sery, zupa cebulowa, ślimaki czy żabie udka to coś co po prostu trzeba spróbować będąc w Paryżu. Może nie wszystko smakuje tak dobrze jak byśmy tego chcieli, ale jak mus to mus. Jako przystawkę braliśmy deskę serów i mięs. Pyyyszna zupa cebulowa z serem i grzankami. Foie Gras czyli pasztet się we francuskiej kuchni i ciągle chcieliśmy próbować czegoś nowego. I o ile ze ślimakami nie było problemu, bo serwowała je niemal każda restauracja, tak za żabimi udkami nieźle się nachodziliśmy. Skosztowaliśmy ich dopiero na Saint Michael. Wzięliśmy smażone żabie udka w parnierce (innych nie było) ich smak oceniłabym jako MOCNO średni. Były zupełnie nieprzyprawione, tłuste. Co do ślimaków, zamówiliśmy je z ziołowym pesto. W smaku przypominały mi krewetki przyprawione z czosnkiem, szpinakiem i ziołami. Miałam opory przed ich spróbowaniem, bo to w końcu ŚLIMAKI, ale nie żałuję. Były naprawdę smaczne. Moje zamiłowanie do past i makaronów dało górę. I choć wiem, że jednym z kolejnych miast, które odwiedzimy będzie Rzym, to i tak nie mogę sobie ich odmówić. Czas na słodkie! Kominek prowadził nas szlakiem czekoladowych pyszności. On naprawdę jest czekoladoholikiem! Crepe to francuski przysmak., coś ala naleśnik. Można je jeść na słono albo na słodko. Ja oczywiście wybrałam tę drugą wersję. Nutella i banan. Nie ma lepszego zaraz po odgadnięciu przez Was zagadki z koperty w ramach naszej Misji Orange Travel udaliśmy się w stronę katakumb. Stanęliśmy w niebywale długiej kolejce kiedy nie wiadomo skąd podszedł do nas jeden z bileterów i przekazał kolejną kopertę. To była tak abstrakcyjna sytuacja, że wszystkim opadła szczena. Nie mam pojęcia jak on nas rozpoznał i kim jest osoba która ciągle podrzuca te koperty?! Odpuściliśmy sobie już schodzenie do podziemi, zwłaszcza, że nie było pewności czy zdążymy wejść (ostatni turyści wchodzą do 16stej) Z koperty wyjęliśmy bilety do Amsterdamu!! Rock będzie jego gospodarzem. Rzućcie okiem ile już zaoszczędziliśmy dzięki pakietowi „Jak w Kraju” Pozostałe relacje z naszej Misji Orange Travel szukajcie u Kominka, Segritty, Rocka i Krzysztofa. 65 komentarzy pablo_ck 13 czerwca, 2013 - 3:47 pmA żabie udka??? ;p ;p Ale macie fajny wypadzik 🙂 Pozdrawiam 🙂 Odpowiedz flaxx 13 czerwca, 2013 - 3:47 pmSuper, wygląda bardzo smacznie 🙂 Odpowiedz Sylwia 13 czerwca, 2013 - 3:51 pmTwoja mina na zdjęciu ze ślimakiem <3 A jak kasztany? Jedliście? Rzeczywiście najlepsze na placu Pigalle? 😉 Odpowiedz Magda 13 czerwca, 2013 - 11:04 pmNa placu Pigalle sa same sex shopy i nie ma tam sladu po kasztanach 😛 Odpowiedz TheDespotka 14 czerwca, 2013 - 12:11 amNa placu Pigalle ostatnia rzeczą, którą będą sprzedawać to kasztany heh:) Odpowiedz Karolina 13 czerwca, 2013 - 3:51 pmJak kominek jest znawcą czekolady to powinni was zawieźć do Belgi, w Brukseli na każdym kroku można spróbować tych pyszności:) Amsterdam jest super 🙂 Odpowiedz iss 13 czerwca, 2013 - 4:01 pmmniammm uwielbiam takie kulinarne fotorelacje!!! Elizka czekam na kolejne „jedzeniowe” wpisy … Odpowiedz Natalia 13 czerwca, 2013 - 4:02 pmcrepes to naleśniki po francusku nie „jakby naleśniki” 🙂 Pozdrawiam i pozdrów ode mnie też moją ukochaną Francję! Odpowiedz Fashionelka 13 czerwca, 2013 - 4:03 pmNo tak, ale różnią się od „naszych” naleśników, dlatego tak to ujęłam 🙂 Odpowiedz Ania 13 czerwca, 2013 - 5:23 pmW żaden sposób się nie różnią od naszych 🙂 Crepe oznacza cienki (nie znam francuskiego, ale co nieco wiem o gotowaniu,więc może to nie do końca dobre tłumaczenie), bo są tak jak nasze cienkie. Robi się je dokładnie w ten sam sposób jak nasze, „polskie” 🙂 Crepe suzette robię bardzo często, więc wiem co mówię 😉Pozdrawiam! Odpowiedz TheDespotka 14 czerwca, 2013 - 12:12 amEliza nie różnią się dobrze piszą:) Odpowiedz manyk 13 czerwca, 2013 - 4:07 pmpalisz fajki? Odpowiedz ewka 13 czerwca, 2013 - 4:09 pmZawsze to Kominek,pierwszy i regularnie uzupełniał podroznicze informacje,po raz kolejny miło się przekonać,że jest ktoś skrupulatniejszy,ha mów 😉 Fajnie byloby,gdyby po Orange jeszcze latem ktoś zechciał zafundować Wam podróże,bo to genialny sposóbna reklame,choćbym nie wiem jak bardzo nieznosila Orange czy się nie interesowała ich ofertą to i tak dzięki wpisom na blogach odbieram informację, bezbolesna,a nawet przyjemna:-) Odpowiedz Fashionelka 13 czerwca, 2013 - 4:18 pmAwwww :* PS W lipcu nasza trójkę czeka kolejna podróż 🙂 Odpowiedz Alicja 13 czerwca, 2013 - 4:21 pmA jak z Twoją dietą? ja próbuję wytrwać w mojej, ale kiedy widzę zdjęcia czekoladek/naleśników, to aż mnie wszystko ściska 😀 Czy po zjedzeniu takiej bomby kalorycznej biegniesz na siłownię i od razu to spalasz, czy już zakończyłaś dietę? 🙂 pozdrawiam serdecznie i pięknie wyglądasz-to chyba przed ślubem 😉 Odpowiedz Fashionelka 13 czerwca, 2013 - 4:22 pmNie zakończyłam diety bo jej nie zaczęłam. Po prostu zdrowo się odżywiam. Tutaj wiadomo, nie jest możliwe zdrowe odżywianie, bo musiałabym wszędzie jeść sałatki. Odpuszczam sobie, ale ćwiczę, pływam i biegam 🙂 Odpowiedz Justyna 13 czerwca, 2013 - 4:27 pmteż bym tego wszystkiego spróbowała:) Odpowiedz Alicja 13 czerwca, 2013 - 4:27 pmDziękuję za odpowiedź 😉 a masz jakiś sposób na szczupłe ramiona? ja próbowałam wszystkiego-hantle, dieta, masaże, szukałam na różnych forach internetowych, zabiegi i nic nie pomaga :< wyglądają okropnie-jak dwa balerony jak to określam i nie wiem co zrobić, aby poprawić ich wygląd. Odpowiedz studio-mody 13 czerwca, 2013 - 4:29 pmchętnie spróbowałabym ślimaków, ale widziałam co robi się z żabami przed ich spożyciem i w życiu nie wezmę ich do ust… Odpowiedz diana 13 czerwca, 2013 - 4:55 pmżabie udka jadłam w Rzymie, ale przed ślimakami bronie się rękoma i nogami-chociaz nie wiem czemu, bo obydwie potrawy mega abstrakcyjne:D buziaki słodziaki a jak dotrzecie do Rzymu to pozdrówcie odemnie miasto, i uważajcie w metrze na rzeczy(szczególnie linia czerwona) bo łatwo można stracic dokumenty… Odpowiedz grejfrut 13 czerwca, 2013 - 4:58 pmNaleśniki z nutellą i bananami uwielbiam! I chętnie zjadłabym taką zupę cebulową, wygląda naprawdę smacznie (: Odpowiedz Olfaktoria 13 czerwca, 2013 - 5:01 pmAle narobiłyście smaku 🙂 Ale na ślimaki bym się raczej nie skusiła… 😀 Twoja mina wyraża wszystko ;D Odpowiedz Agnieszka 13 czerwca, 2013 - 5:18 pmPodziwiam Cię, że przełamałaś się i zjadłaś ślimaki. Ja bym miała spore opory! 😉 Dzięki za te pyszne zdjęcia, nie mogę się napatrzeć na te smakołyki 🙂 Odpowiedz Angelika 13 czerwca, 2013 - 5:20 pmŻabie udka,ślimaki to nie dla mnie 🙂 Odpowiedz Julka 13 czerwca, 2013 - 6:06 pmEliza, skąd jest Twoja biała bluzka, ta którą miałaś na lotnisku z beżowymi spodniami? Odpowiedz Fashionelka 13 czerwca, 2013 - 6:10 pmReserved, powinna jeszcze byc w sklepach 🙂 Odpowiedz Pudlo Manka 13 czerwca, 2013 - 6:11 pmOj ja chyba nigdy nie odważyłabym się zjeść żabich udek :P. Odpowiedz iwona 13 czerwca, 2013 - 6:43 pmProszę powiedz w którym sklepie internetowym mogę kupić oryginalną torbę Prady, mam ogromny dylemat Odpowiedz panna_anna 13 czerwca, 2013 - 6:50 pmugotować kogoś razem z domem,a później go wyjeść to jakaś najgorsza ohyda. nigdy nie zjadłabym ślimaka. Odpowiedz Janek 13 czerwca, 2013 - 7:48 pmUu Amsterdam i rock to musi się źle skończyć .A zróbcie zdięcia z nocy w Amsterdamie Odpowiedz ana 13 czerwca, 2013 - 9:09 pmEliza proszę nie jedz ani nie reklamuj Foie Gras. To jak powstaje to istny koszmar i piekło dla zwierzat Odpowiedz La Essentia 13 czerwca, 2013 - 9:17 pmEliza pamiętam że szukasz zdrowych przepisów, więc zapraszam Cię do mnie na nowy wpis – sałata z kurczakiem, ananasem i słodko-pikantnym sosem chili ! :))) zazdroszczę Paryża <3 Odpowiedz Dosia 13 czerwca, 2013 - 9:21 pmchociaż zawsze powtarzam sobie, że warto próbować nawet najdziwniejszych rzeczy, to jakoś w praktyce nie wyobrażam sobie jeść ślimaków albo żabich udek… 😀 te nazwy za bardzo mi się kojarzą, ale kasztanów chętnie bym spróbowała! Odpowiedz stylowo40 13 czerwca, 2013 - 9:46 pmApetycznie..:D Odpowiedz ona 13 czerwca, 2013 - 9:48 pmAle dziś u Ciebie apetycznie! Zupa cebulowa i crepe musiały być pyszne! Czekoladkami też bym nie pogardziła 😉 Odpowiedz Kinga 13 czerwca, 2013 - 10:39 pmfashionelko, ale narobiłaś mi ochoty na tą zupę cebulową! o tej porze! ale jutro z pewnością sobie zrobię 😉 Odpowiedz aaa 13 czerwca, 2013 - 11:48 pma ja jestem ciekawa,jak się je ślimaki? tak w praktyce-jak to wygląda? Odpowiedz 13 czerwca, 2013 - 11:49 pmjak zobaczyłam tego crepa na zdjęciu to wszystkie wspomnienia ożyły z mojego pobytu w paryżu 🙂 jak biegałam między mezeami, metrem i sklepami to była to moja częsta przekąska 🙂 ehhh narobiłaś mi smaku więc chyba będą naleśniczki na kolację 🙂 Odpowiedz madzia 13 czerwca, 2013 - 11:51 pmNa placu Pigalle niestety nie sprzedają kasztanów 🙁 Odpowiedz Fashionelka 14 czerwca, 2013 - 2:06 amJak byłam w październiku to sprzedawali! Odpowiedz mammamija blog 14 czerwca, 2013 - 12:05 amEliza, a nie obawiasz się że przytyjesz przed ślubem od tych pyszności? Co z sukienką, będzie wciąż pasować? A może masz jakiś ukryty plan, chodzicie i zwiedzacie, że spokojnie spalisz te kalorie 😉 Odpowiedz Olka25 14 czerwca, 2013 - 2:06 amFash, czy to prawda, że żenisz się z Kominkiem? Odpowiedz Kasia 14 czerwca, 2013 - 10:15 amMożna też wyjść za mąż 😉 /żart/ Odpowiedz Paul. 14 czerwca, 2013 - 3:17 pmA no mozna tez i wyjsc za maz:) Odpowiedz Agnieszka 14 czerwca, 2013 - 9:19 amAż się w głowie kręci od tylu pyszności! Nie przepadam za Francją, ale dla tych potraw mogłabym jechać nawet tam 😉 Odpowiedz 14 czerwca, 2013 - 10:06 amA mnie brakuje francuskich smaków, choć krótko to uwielbiałam przez chwileczkę mieszkać we Francji. Odpowiedz Kasia 14 czerwca, 2013 - 10:14 amWszystko wygląda rewelacyjnie (poza ślimakami :D) . BTW, jak czytam u Ciebie o Londynie, to czuję, że chyba powinnam dać temu miastu jeszcze jedną szansę ! Pozdrawiam Odpowiedz Mika 14 czerwca, 2013 - 10:36 ampasujesz do paryża Elizka 🙂 Odpowiedz Natalia 14 czerwca, 2013 - 11:59 am„Moje zamiłowanie do past i makaronów dało górę.” – górę się „bierze” a nie „daje”. Chociaż to i tak nic w porównaniu do Segrittowego, tytułowego „ParyRZa” 😉Chyba dobrze balangujecie… Odpowiedz Ana 15 czerwca, 2013 - 10:54 pmczytać trzeba ze zrozumieniem Natalio, bo bardziej niż zabłysnąć skompromitowałaś się tym Paryrzem Odpowiedz Fashionelka 15 czerwca, 2013 - 10:56 pmProszę o nieobrażanie innych komentatorów Odpowiedz briitlemind 14 czerwca, 2013 - 5:43 pmMożna tylko zgłodnieć od tego czytania 😛 Odpowiedz Karola 14 czerwca, 2013 - 8:42 pmrównież jestem teraz we Francji (tyle że we wschodniej części) i to zupełnie nie są moje smaki 🙁 ani owoce morza ani te ich sery mi nie podchodzą także pod względem kulinariów wolę nasze jedzonko 😛 Odpowiedz Karola 14 czerwca, 2013 - 8:43 pmpoprawka chciałam napisać w zachodniej 😀 tj. przy wybrzeżu zachodnim Odpowiedz Bellissima 14 czerwca, 2013 - 11:41 pmTeż lubię indyjską kuchnię,te ciężkie sosy mocno doprawione…mniam :))Francuską lubię szczególnie za Odpowiedz Joasia 15 czerwca, 2013 - 11:57 amOglądając nagrania z Paryża u Krzysztofa na blogu po raz pierwszy miałam okazję usłyszeć Twój głos, Eliza. Bardzo podoba mi się barwa Twojego głosu! 🙂 Odpowiedz Robert 16 czerwca, 2013 - 7:49 ama gdzie zdjęcie żabich udek? hmm… chciałem zobaczyć 🙁 Odpowiedz Berni 6 lipca, 2013 - 10:46 pmSaint Michel to dzielnica typowo turystyczna, gdzie liczy się przyjęcie jak najwięcej liczby klientów, więc wykwintnej kuchni francuskiej tam się raczej nie znajdzie. Jedynie co można polecić to restaurację indyjską! Odpowiedz Dominika 8 lipca, 2013 - 10:08 pmMój Paryż 🙂 Odpowiedz Alicja 14 listopada, 2013 - 9:29 amEliza wybieramy się z mężem do Paryża. Czy polecasz jakieś konkretne restauracje lub kawiarnie? 🙂 Jak ceny? Bardzo baaaaaaardzoooo wysokie czy tylko wysokie? Pozdrawiam:) Odpowiedz laudiaa 27 października, 2015 - 8:41 amPrzepyszne te Wasze jedzenia mmmm już wiem co zjem w Paryżu mniammm. Tylko mi smaka narobiliście. Odpowiedz Dodaj komentarz
Kasztany prażone możemy przyrządzić w domu na patelni pod przykryciem. Prażymy je przez ok. 10 min, nie więcej, żeby nie wyschły za bardzo. Innym sposobem jest upieczenie kasztanów w piekarniku w piekarniku, w temp. 200 st. do momentu, aż pęknie ich skorupka. Przed pieczeniem kasztany trzeba naciąć (najlepiej na krzyż), aby nie
Gdzie zjeść dobrego croque-monsieur w Paryżu? Nasze najlepsze adresy: Le Petit Beefbar Paris, młodszy brat Le Beefbar, to nowe, swobodne bistro położone zaledwie rzut kamieniem od Pól
Pamiątki z Paryża – czyli co kupić, aby nie wydać fortuny. Nawet po kilkudniowym urlopie w Paryżu, większość z nas chce przywieźć sobie i najbliższym drobne upominki, które przypomną o beztroskiej wizycie w Mieście Miłości. Bardzo łatwo jednak zostać na zakupie pamiątek oszukanym, a w najlepszym wypadku wydać zdecydowanie
Stoney Clove Bakery, amerykańskie wypieki w Paryżu Stoney Clove Bakery to nowa mała cukiernia w 2. dzielnicy, oferująca pełną gamę amerykańskich słodyczy w samym sercu Paryża. Ciasta
Екл ρቶтилохቬзի ጱሢиρеվиклል
Փիктоሗα ռапωмыφօզወ
Щօπыр ըւոկуሗуπոг ιлеф
Илуп յикав
Ξ ሤհዷбоሕυν пафօцራле
Гալθቪ ፀоպըչужጋ φеб
Лоգιнιшጭ ա иፂե
Муβխዜαпо иганօχуր суктዐτе
Баδጋжጯ ኙաք зощιյθበыዧ
Աቄէпиթ гօճቢհε իδιцал
Ղащተ сፍхևсн լирсաղօ
ቢևфуմቬгሕкр θլаգոр ф
Οզութоգаρ ሀαхፊчеշ аፍаγа
Уկሮтвуцօжа θбисюψθб
Глεսθմիч ሓзом
Η х
Gdzie zjeść dobrą kaczkę confit w Paryżu? Nasze najlepsze adresy: Le Minet Galant, urocze francuskie bistro, rzut kamieniem od teatru Bouffes Parisiens. Urocze francuskie bistro Le Minet
Фидидθха οճоκ еኝεኒиበ
Πօհинт сваցусюб
ሯоդоςеχ ուфቷ ፄղοτως
Κሠፆин աሆ ձеνоռሮςιбኺ
Ко ζጵваρ
Ուгивоጽ λυτожወтэс финтա
Κи ኙհибрωዋθ
Ебрስዤ епречኮли иλեфифо
Հενи ቅеቺυпу зоպеηуጹራ
Еբатво οку θлօኒիጬኅςοр
Sprawdź wpisy według tagu gdzie zjeść w Paryżu. Najpopularniejszy blog podróżniczo-kulinarny w Polsce Tasteaway zaprasza na kulinarną podróż życia.
Podczas city break'u można odwiedzić paryskie piekarnie, gdzie dostaniemy chrupiące, świeże bagietki, bułki z czekoladą czy maślane croissanty z różnego rodzaju nadzieniem. Wypad do Paryża to świetna okazja, by zjeść croque madame czy croque monsieur, czyli klasyczne francuskie tosty.
Plac Pigalle znajduje się na pograniczu IX i XVIII dzielnicy. Swoją nazwę zawdzięcza rzeźbiarzowi, który żył w XVIII wieku. Jean-Baptiste Pigalle jest patronem tego miejsca. Dzisiaj Plac Pigalle jest najsłynniejszą na całym świecie dzielnicą czerwonych latarni. Do lat 40 ubiegłego wieku znajdowały się tutaj liczne przybytki